27
kwietnia 2007
Niebo łamało się nade mną i moim starszym bratem, kiedy
wracaliśmy z nowego sklepu meblowego ze spoczywającym na tylnych
siedzeniach auta lustrem, nienagannie owiniętym w brązowy papier.
Pamiętam, że ostatnią rzeczą, jaką udało mi się dostrzec,
zanim zasnąłem, zmęczony podróżą, była chuda sylwetka
przechodzącego przez ulicę chłopaka.
08 czerwca 2007
Po powrocie do domu
upuściłem szkolną torbę na ziemię i podbiegłem do wiszącego na
ścianie lustra z opuszkami palców przytkniętymi do spuchniętych
pocałunkiem warg. Za moim odbiciem na powierzchni przedmiotu
rysowały się kontury wysokiego bruneta o sarnich oczach koloru
czekolady, który kilka minut temu odebrał moim ustom ostatnie
resztki niewinności.
31 grudnia 2007
Sztuczne ognie wybuchały z
trzaskiem w moich uszach, a zalane winem prześcieradło zmieniło
kolor na krwistoczerwony, kiedy opadliśmy na przykryte poduszkami
łóżko. Zaparowane urywanymi oddechami lustro przez całą noc
obserwowało taniec naszych dwóch złączonych ciał w całkowitym
milczeniu.
14 lutego 2008
Ciche westchnienie
wysmyknęło się spomiędzy moich warg, kiedy podmuch wiatru pożarł
gorący płomień świec. Podniosłem się z krzesła i skierowałem
do sypialni, a chwilę potem skrzypienie drzwi frontowych wypełniło
pustkę mieszkania. „Przepraszam za spóźnienie”, usłyszałem,
zanim widok malinowych plam na szyi bruneta sprawił, że w moim
gardle zaśpiewały łzy, a rzucony w stronę lustra pilot utworzył
na jego powierzchni ledwie widoczną rysę.
21 maja 2008
Podniosłem leżące na
wycieraczce, delikatnie kremowe lilie, których zapach zagęścił
skupione w mieszkaniu powietrze. Kiedy umieściłem świeży bukiet w
wazonie, opuszkami palców gładząc płatki kwiatów, tekturowa
karteczka wypadła spomiędzy ich łodyg, z imieniem adresata
napisanym czerwonym markerem. Głuchy łoskot lustra, które w tym
samym momencie zderzyło się z podłogą salonu, pamiętam do dziś.
25 maja 2008
Odbicie wypchanego książkami
plecaka, który po wkroczeniu przeze mnie do mieszkania wyślizgnął
się z uścisku moich palców, zatańczyło na powierzchni zdobiących
panele odłamków potłuczonego lustra.
[293]
a/n: błagam o komentarze do tego, bo było rodzone w okropnych bólach... dodam, że ukazane tu lustro ma dwa znaczenia (z czego z drugiego nie zdawałam sobie sprawy dopóki nie przeczytałam tego parę razy, brawo dla mnie?), chociaż pewnie dacie znaleźć i trzecie albo czwarte, ile czytelników tyle różnych interpretacji~ no i nareszcie zaczynam pisać angsty!
No dobra - to.jest.genialne *~~*
OdpowiedzUsuńLustro, jako główny motyw opowiadania, cichy obserwator kolejnych rozgrywających się zdarzeń. W jego niepozornej tafli odbija się cała opowieść czyjejś złamanej miłości. Od majaczącej gdzieś na ulicy sylwetki, stanowiącej zapowiedź zmian, przez pierwsze zbliżenia, aż po sypiącą się iluzję szczęścia, budującą na powierzchni lustra rysy, a w końcu ostatecznie łamiącą jego taflę na drobne kawałki. Hm.. powiedziałabym, że to lustro odbija serce Taemina (?) Przynajmniej ja tak to widzę, jego serce i zrodzoną w nim miłość, która wraz z kolejnymi wydarzeniami zostawała coraz bardziej nadszarpnięta, aż w końcu stłukła się, pokaleczyła serce naiwnego chłopaka ;~~; Strasznie mi się to podobało, nawet jeśli się namęczyłaś, to było warto. Powiem szczerze, że ciężko mi przy tych drabbles skupiać się na języku, bo Twój język zawsze jest piękny i czarujący, żywy >.< Btw - seks jako taniec, ten motyw też lubię, gdzieś to nawet wykorzystałam, bo jest takie oiefjwoeigjwe <3 Nie umiem nawet wybrać ulubionej części, cały ten tekst zdaje się być misterną konstrukcją, w której nie powinnam wyróżniać żadnej części, bo wszystkie stanowią przemyślaną i perfekcyjną całość.
Kocham ~~<3