Tańczące na ścianie salonu cienie, czarne i gęste, będące
wytworem rzucanych przez telewizor plam światła, zdawały się
wyciągać w moim kierunku szponiaste dłonie, podczas gdy okrągłe,
duże krople deszczu rozbijały się o powierzchnię okna wielkimi,
bezbarwnymi kleksami. Zadrżałem pod kocem, a w uszach zadźwięczało
mi bolesne echo pobliskiego grzmotu – nawałnica szalała, z każdą
minutą coraz bardziej agresywna i nieokiełznana.
Ze skupieniem obserwowałem rozgrywające się na ekranie telewizora
sceny, kiedy leżący na stoliku do kawy telefon zaczął wibrować
delikatnie, prosząc o chwilę uwagi. Ściągnąłem brwi,
zastanawiając się, kto może do mnie dzwonić na kilka minut przed
samą północą, ale wraz ze spostrzeżeniem zajmującego
wyświetlacz imienia „Taeminnie” uśmiechnąłem się szeroko.
– Źle się czuję – usłyszałem od razu po odebraniu
połączenia. – Przyniesiesz mi coś przeciwbólowego?
Wymamrotałem ciche „nie ma problemu” i zakończyłem rozmowę
celem skierowania się do kuchni, gdzie znalazłem kilka opakowań
tabletek, a nie wiedząc, które wybrać, zdecydowałem się wziąć
wszystkie. Z naręczem leków w dłoniach zacząłem wspinać się po
prowadzących na piętro schodach i popchnąłem nogą białe drzwi
na początku korytarza.
Zaplątany na łóżku w grube warstwy kołdry siedział drobny,
jasnowłosy chłopiec, bawiący się w powietrzu własnymi palcami.
Słysząc moje kroki podniósł wzrok i wybuchnął niepohamowanym
śmiechem, kiedy kilka kolorowych opakowań upadło na ziemię z
niemałym łoskotem. Błyskawicznie wyplątał się z pierzyny,
resztę spoczywających w moich ramionach leków również zrzucając
na dywan.
– Taemin? Co ty robisz?
– Już zacząłem się martwić, że całkowicie o mnie
zapomniałeś i zaśniesz na kanapie. Nic mnie nie boli, hyung, więc
nie musiałeś okradać apteki – zaśmiał się z tańczącym w
kąciku ust złośliwym uśmiechem. – Chciałem tylko, żebyś tu
przyszedł.
[269]
a/n: coś tu cicho ;; dość krótkie, bo nie mam za bardzo humoru, ale jest.
Może i krótkie ale adjfjdjdjgkdks, przeurocze, piękne i co tylko! *o* Tyle wystarczy żeby się zakochać ;-;
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło, że ci się podoba~<3
UsuńJESTEM NO, WYBACZ, ostatnie dni to taki nieogar x.x Choćby wczoraj byłam nieco zbyt absorbowana odpakowywaniem własnego Odd i Sherlocka, żeby mieć czas choćby na oddychanie, a co dopiero na cokolwiek innego aoijfowiefjweo..... Shizu, stahp, znów zbaczasz z tematu >.<
OdpowiedzUsuńOk, dwudziestka piątka urocza, choć początkowy klimat nieco mnie zmylił. Przyszło mi do głowy, że to Taemin siedzi pod kocem i boi się burzy czy coś w tym stylu xD
Niemniej, podobało mi się, jak opisałaś pogrążony w ciemności pokój, w którym jedynym źródłem światła jest jaśniejący ekran telewizora, i sporadyczne rozbłyski piorunów za oknem. Co do samego 2mina - to tak bardzo pasuje do Tae, mała wredota :DDD Spryciarz jeden... Minho, ty głupolu, siedzisz i oglądasz telewizję po nocy, kiedy u góry czeka na ciebie ten jasnowłosy chochlik? ~*o*~
Wybacz, że krótko, ale nie bardzo wiem co jeszcze napisać >.<
Lecę komentować wcześniejsze~~!
Ughh, moje odd dopiero zostało wysłane, cierpię ;c
UsuńTaak, do Taemina taka wredota bardzo, bardzo pasuje, można by o tym pisać bez końca, naprawdę... <3 I zgadzam się, Minho to idiota, siedzieć przed telewizorem, kiedy w łóżku taka cudowność *-* zamiast marnować noc na filmy, powinien "zająć się" tym małym gówniarzem^^