20 czerwca 2015

dwadzieścia siedem

Kocham cię

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, ciszę opustoszałego mieszkania dźwięk budzika przerywał zawsze czterdzieści minut po piątej rano.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, długowłosy, niezbyt wysoki chłopiec zawsze od razu po przebudzeniu zagłuszał milczenie ścian sypialni szumem starego radia, które stało na nagim parapecie.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, ciężkie westchnienie zawsze opuszczało jego wyschnięte wargi, kiedy wygrzebywał się spomiędzy wielu warstw sztywnej pościeli.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, po zamknięciu za sobą drzwi od łazienki unikał spotkania ze swoim odbiciem, zawsze przykrywając wiszące na ścianie lustro zniszczonym, burym ręcznikiem.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, na śniadanie zawsze smarował spalone tosty słodkim dżemem truskawkowym, by zabić osiadły pomiędzy zębami gorzki posmak.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, dodatkowy stołek przy kuchennym stole zawsze ukrywał pod stosami brudnych ciuchów i plików dokumentów.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, do wrogiego sobie mieszkania powracał zawsze kilka minut przed północą, z unoszącym się za nim odorem spoconych ludzkich ciał, spermy i śliny.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, po opuszczeniu kabiny prysznica skóra na jego ciele zawsze barwiła się na ciemnoróżowo i szczypała.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, przed położeniem się do łóżka zawsze wyrównywał grzbiety stojących na regaliku książek i prostował zniszczony dywan.

Nieważne, czy był to poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota czy niedziela, przed zaśnięciem zawsze słyszał w głowie echo wypowiedzianych w przeszłości słów:

„Przestań”

[289]

a/n: to mi dało feelsy, serio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz