– J-Jak mam ci pomóc, Taemin-ah? – wysoki, opierający się o czarne, hebanowe biurko brunet wydusił po dłuższej chwili milczenia.
– Po prostu powiedz mi, jak... jak się to robi, to wszystko... – długowłosy chłopiec wyszeptał, a na jego policzkach wykwitły rumieńce. – Nie mam nikogo innego, kogo mógłbym o to poprosić, Minho – jęknął cierpiętniczo, przygryzając dolną wargę.
– Załóżmy, że ci powiem – zaczął powoli chłopak, prostując ramiona. – Tylko... umm, Taemin-ah, wątpię, by sama teoria wystarczyła, sam widz-
– W takim razie – przerwał mu długowłosy – pokaż. Pokaż mi, dobrze?
– Mam ci... pokazać...? – wykrztusił, unosząc brwi w geście bezbrzeżnego zdumienia i przełykając ślinę. Młodszy skinął energicznie głową, spoglądając na kolegę błagalnym wzrokiem. – Aishh, niech ci będzie. Tylko nikomu ani słowa, rozumiesz?
– Naprawdę?! Dzięku-
– Nikomu ani słowa – powtórzył dobitnie starszy, wcinając się długowłosemu w słowo. – Nikomu, Taemin-ah.
Chłopak pokonał dzielący go od młodszego dystans, z wymalowanym na powierzchni czekoladowych tęczówek wahaniem zamykając jego twarz w delikatnym uścisku obydwu dłoni. Westchnął cicho, zaciskając wąskie wargi w ledwie widoczną linię, kiedy z niespotykaną sobie nieśmiałością pochylił się nad pełnymi ustami przyjaciela.
– C-co mam robić, hyung...?
– Po prostu... umm... skup się na czuciu, dobrze?
W następnym momencie jego usta spoczęły na tych młodszego, tańcząc po ich powierzchni, poznając ich każde zakrzywienie i nierówność, badając ich fakturę i kształt. Ciche westchnienie przelało się na delikatnie zaróżowione wargi chłopca, kiedy język starszego pojedynczymi, subtelnymi liźnięciami niepewnie poprosił o pozwolenie na dalszą wędrówkę w głąb ciepłego wnętrza jego ust. Połączeni ze sobą w powolnym pocałunku walczyli dominację, gryząc i ssąc wypukłości wrażliwej na dotyk skóry, bez pamięci zatracając się w dotychczas nieznanym sobie rodzaju przyjemności. Ramiona młodszego bez problemu odnalazły drogę do szyi bruneta, obejmując ją ciasno i przyciągając do siebie jeszcze bliżej.
– H-Hyung, czy tak jest dobrze?
– Idealnie, Taeminnie. Idealnie.
[296]
BOŻEJAKIETOBYŁOUROCZENIEMOGĘCOTYMIROBISZSTAHP...
OdpowiedzUsuńufff x.x Okej, ja po prostu mam cholerną słabość do takich motywów >.< chyba nawet wcisnęłam coś podobnego w którymś ze świątecznych shotów *o* po prostu to jest takie oaiejfwoefweg, taka przyjacielska przysługa, która MUSI kryć za sobą coś więcej,
Boże, Minho, jakiś ty kochany, jaki uczynny, jaki koleżeński, ŻYĆ NIE UMIERAĆ Z TAKIM PRZYJACIELEM!
" Po prostu... umm... skup się na czuciu, dobrze?" - ...*rzuca stołem* DOBRZE, SKUPIAM SIĘ AŻ ZA BARDZO siefjowiegjerg, Taemin też mam nadzieję. Wgl Tae to tu taki cukierek, taki nieco zdesperowany słodziak, a Minho pomocny przyjaciel SERCE MNIE BOLI.
Opis pocałunku był piękny ;~~;
Przepraszam za ten nieskładny komentarz, aż mi wstyd xD uznałam, że skończyłam pisać piąty rozdział Sagi, to mogę wpaść i poczytać, a Ty z miejsca mnie zabijasz dzisiejszym postem, dzięki--
Idę dalej, może przy innych się tak nie skompromituję, ale nie obiecuję >.<
Proszę Cię, tu miała być jeszcze rozpaczliwa przemowa Taemina, jak to bardzo się skompromituje na swojej pierwszej randce z Kai'em, jeżeli nie będzie umiał go pocałować, ale dałam sobie spokój, bo niezbyt wielka ze mnie shipperka taekai >< miło, że Cię zabiłam, polecam się na przyszłość <3
Usuń