Ciepłe wspomnienie zapachu świeżo zmielonej kawy zaatakowało moje nozdrza, kiedy zawieszony nad przeszklonymi drzwiami kawiarni dzwonek obwieścił przybycie nowego klienta, werbalizując moją obecność. Poluzowałem zawiązany na szyi, szarobury szalik, zbliżając się do stojącego za ladą chłopca; odchrząknąłem cicho, odrywając go od lektury książki, która spoczywała w jego dłoni, zasłaniając dolną część twarzy.
– Co podać? – zapytał delikatnym głosem, odkładając powieść.
– Mrożoną latte na wynos – odpowiedziałem znudzonym głosem, studiując rysy jego dziewczęcej twarzy.
Przyjął wyliczoną wcześniej przeze mnie zapłatę i odwrócił się ode mnie plecami celem przygotowania zamówienia.
Z niespotykaną sobie uwagą obserwowałem jego kocie, wyważone ruchy i miedziane, związane w niedbały kucyk włosy, tańczące do rytmu poruszających się, ukrytych pod mlecznobiałą skórą ramion mięśni, podczas gdy subtelny aromat perfum, wypełniających skupione wokół niego powietrze zabarwił przestrzeń dookoła mnie pastelowymi odcieniami brązu.
Przywołałem na powierzchnię tęczówek rozmyte wspomnienie twarzy chłopca, dopasowując ją do jego smukłej sylwetki.
Ukryte za rozdwojonymi kosmykami grzywki brązowe oczy cieszyły głębią ciepłej, gorzkiej czekolady, rozświetlone rozlewającymi się na ich powierzchni promieniami wpadającego przez panoramiczne okno słońca, niczym otoczone koroną gęstych rzęs księżyce. Pełne, poziomkowe usta, z lekko zaokrąglonymi kącikami, z niewysłowioną gracją układały się w przeróżne kombinacje, nadając kształt tworzonym przez nie słowom, natomiast zaokrąglone policzki sprawiały wrażenie muśniętych pocałunkiem różu.
Kontur uśmiechu wykwitł na mojej twarzy, kiedy drobne dłonie chłopca podały mi gorący, papierowy kubeczek, a on sam, speszony, spuścił wzrok. Podziękowałem cicho, odsuwając się od rzędu kas i obdarzyłem go ostatnim ciepłym spojrzeniem przed opuszczeniem kawiarni.
Dopiero idąc ciągnącą się przez całe miasto, zatłoczoną ulicą uważniej przyjrzałem się trzymanemu w dłoni kubeczkowi, dostrzegając napisaną drobnym druczkiem wiadomość na samym spodzie:
Namsan Tower, dzisiaj, 21:00, postaraj się nie spóźnić. //LT
[277]
Jestem >.<
OdpowiedzUsuńMam wyrzuty sumienia, że tak rzadko tu wpadam, ale ja serio jeszcze wszystko to nadrobię, po prostu ostatnio mam marny humor ;;;
W dodatku nie bardzo wiem, co tu powiedzieć. Jak zwykle czarujesz mnie opisami, wciągasz w barwny, zaklęty w słowach moment z życia bohaterów, pozostawiając jednak na pastwę domysłów, podsuwając jedynie subtelne ścieżki rozważań na temat przedstawionego tu wydarzenia. Tym razem opis wyglądu Taemina stanowi najurokliwszą część tekstu i po prostu oweijwoegjigwoefijwefewg *~~* Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, że ta dwójka znała się już wcześniej? Przyjaźń z dzieciństwa, czy coś w tym stylu? Przez tę krótką notkę na kubku, co swoją drogą jest cholernie urocze, mój mózg mimowolnie wysnuwa sobie wizje owego spotkania na wieży oaijrwoeijweogiweg STAHP.
Podobało mi się bardzo, wybacz za marny komentarz, nie jestem w formie ;;;
Pozdrawiam ~~<3