Podniosłem zmęczony, nieco zaspany wzrok na wiszący na ścianie
zegar, na kilka krótkich sekund w niepamięć rzucając leżące na
biurku przede mną stosy książek, notatek i zniszczonych,
pogryzionych długopisów oraz ołówków, które w ostatnich,
zarówno styczniowych i lutowych dniach stały się codziennym,
monotonnym widokiem, w moich oczach zawsze tak samo szarym i
cierpiętniczym. Z uśmiechem, na którego konturach zarysował się
cień wyczerpania, stwierdziłem, że udało mi się – trzeci raz z
rzędu – przeżyć dzień zakochanych zakopany w medycznych
zagadnieniach, z wywołaną przez rażącą żarówkę wadą wzroku i
bez towarzyszących mi na każdym kroku widoków śliniących się do
siebie par.
Odetchnąłem, ale, co dziwne, ciężar na moich ramionach nie
zelżał, a wręcz przeciwnie, z zaskoczeniem doszedłem do wniosku,
że zaczynałem mieć coraz większe trudności z siedzeniem prosto.
Zmarszczyłem brwi, zdziwiony i wstałem z krzesła celem skierowania
się do kuchni, lecz nim zdążyłem odsunąć się od białego
biurka na chociażby metr, ciszę mieszkania prześwidrował dzwonek
leżącego na stoliku do kawy telefonu, który zasygnalizował
otrzymanie wiadomości.
Zamrugałem, zszokowany, kiedy dostrzegłem, że nadawca to starszy,
ciemnowłosy chłopak, sąsiad z naprzeciwka, który razem ze mną
studiował medycynę i wręcz uwielbiał kraść mi wszystkie możliwe
ołówki.
Od:
Minho-ssi
00:04
otwórz drzwi
Z wahaniem podszedłem do umieszczonego w zamku, miedzianego klucza
i zagryzłem wargę. Niechętnie umieściłem dłoń na klamce,
walcząc z samym sobą, bowiem nie wiedziałem, czy mam ochotę na
studenckie, zakrapiane wysokoprocentowym gównem rozmowy cztery
minuty po północy, ale koniec końców, nieco wbrew własnym
myślom, zdecydowałem się spełnić prośbę.
Uderzył we mnie silny, kwiecisty aromat, w którym udało mi się
wyczuć różę, a widok zasłoniła mi kolorowa, rażąca w oczy
ściana i dłuższą chwilę stałem, nieruchomo, zanim uświadomiłem
sobie, że to barwny, niewyobrażalnych rozmiarów bukiet z
dziesiątkami nieznanych mi kwiatów, bowiem rozpoznać mogłem tylko
nieliczne. Zakrztusiłem się ich zapachem i zatoczyłem, co zmusiło
mnie do zaciśnięcia palców na framudze drzwi, a skóra na moich
kostkach automatycznie zbielała. Zrobiło mi się niedobrze,
otoczenie wirowało i czułem, że zaraz upadnę, z cichym głosem
starszego tańczącym w moich uszach:
– Nie wiedziałem, które lubisz, więc... więc wziąłem
wszystkie możliwe.
[341]
Ojej. Ojej. Mój mózg teraz krzyczy tylko to. Ojej :3 Właściwie to nie krzyczy tylko rozjeżdża się jak topione masełko na patelni. Ojej.
OdpowiedzUsuńWybacz, nie umiem ostatnio pisać kreatywnych komentarzy, więc takiego się nie spodziewaj. Ale to ojej, urocze było. Minho i Tae na medycynie, tak bardzo kierującym się racjami rozumu, ale - jak widać - czasami dopuszczającym uczucia. Taemin do oporu racjonalny, ale za to Minho ahgdh, przyniósł wszystkie kwiaty jakie mógł. Kochany :3 Specjalnie dla Taemina omom.
...czy tyle starczy? Chciałabym napisać więcej, ale niee, jakoś nie mogę. W każdym razie wiedz, że czytam twoje drabble, tylko że mam ich jeszcze trochę do nadrobienia XD
Także - pisz tak dalej, jest ojej, dobrze :) Poooozdrawiam
Oczywiście, że tyle starczy, zero stresu, to przecież dużo ^^ Cieszę się, że się spodobało~<3
UsuńCo mi się tu podobało, to takie nieco odwrócenie ról... mam tu na myśli... z poczatku byłam przekonana (może to na dźwięk słowa "medycyna" przed oczami stanął mi żabol w lekarstkim fartuchu xD), że to Minho jest narratorem. Okazuje się jednak, że to Taemin jest tutaj sztywnym, patrzącym z obrzydzeniem na święta typu Walentynki, człowiekiem, być może pracoholikiem nieposiadającym żadnego bardziej rozbudowanego życia towarzyskiego. A tu nagle, o niedorzecznej porze, do jego zawalonego stosami papierów świata wdziera się kolega ze studiów, który, choć starszy, zachowuje się raczej jak psotny nastolatek ("...i wręcz uwielbiał kraść mi wszystkie możliwe ołówki." <3). Widze tu taki dysonans między sposobem postrzegania tych dwóch bohaterów, i przypuszczam, że temu Taeminowi ciężko będzie dojść do porządku dziennego z takim niepoprawnym romantykiem i dzieciakiem jak Minho ("Nie wiedziałem, które lubisz, więc... więc wziąłem wszystkie możliwe." eoijweoigjwregrg <3) :D Powalam sobie jednak myśleć, że w głębi serca Taemin omijał Walentynki szerokim łukiem, bo mimowolnie zazdrościł ludziom, którzy mają z kim świętować tego typu dni ^^
OdpowiedzUsuńChyba tyle ~~<3
Pisząc to, miałam w głowie żabola w lekarskim fartuchu, błagam, TAKI CUDOWNY WIDOK ;__________;
UsuńZgodzę się, Taemin trochę zazdrości innym i chyba można powiedzieć, że jego ukryte żądze zostały zaspokojone, może nie w najbardziej... błyskotliwy sposób, ale jednak ^^ 2min w białych fartuchach, obok siebie... *-*