Z ciężkim westchnięciem na ustach nacisnąłem zimną, ciemnością
osnutą niczym woalem, klamkę i w braku szacunku dla snu nieco za
agresywnie otworzyłem, a następnie zamknąłem za sobą drzwi
mieszkania, wchodząc w mrok, którego końca nie mogłem dostrzec,
zdawałem się w nim tonąć. Zdrętwiałą ze zmęczenia dłonią
ściągnąłem z siebie koszulkę i rzuciłem na małą, drewnianą
komódkę... cóż, może nie do końca na małą, drewnianą
komódkę–
– TY MAŁY GÓWNIARZU, ZNOWU WYMYKASZ SIĘ Z DOMU PO NOCACH?!
Momentalnie skuliłem się w sobie z niezręcznym uśmiechem, ale
zamiast się odezwać, wyminąłem smukłe, drżące z wściekłości
ciało studenta, z którym dzieliłem mieszkanie, idąc w kierunku
kuchni. W nieznośnym, ciążącym mi zażenowaniu rozciągnąłem
zdrętwiałe mięśnie i zanim udało mi się dostrzec, że ziewam,
zewnętrzna strona dłoni czarnowłosego zasłoniła mi usta, na co
zaśmiałem się cicho i udałem zamiar ugryzienia chłopaka, lecz,
niespodziewanie, z zębami niebezpiecznie blisko kciuka, zamarłem,
bowiem nachylił się nade mną... i zaczął obwąchiwać?
– O MÓJ BOŻE, MOJE DZIECKO WŁAŚNIE... O MÓJ BOŻE,
WIEDZIAŁEM, TAEMIN, CZY TY UPRAWIAŁEŚ SEKS?!
Zamarłem, nie wiedząc, co robić i nie odezwałem się ani słowem,
a uczucie zmęczenia zniknęło całkowicie, zamienione zawstydzeniem
i rumieńcem, które silnie starałem się zatuszować, chociaż
nadaremnie. Nie udało mi się dobrze odsunąć, a znowu usłyszałem,
z nosem czarnowłosego na ramieniu:
– CO TU ROBIĄ TE MALINKI?!
– N-Nic!
Zadrżałem na widok uniesionych w niedowierzaniu oraz rozbawieniu
brwi i roziskrzonych oczu, a następnie ostrożnie odskoczyłem celem
zakrycia się dłońmi, lecz, na nieszczęście, zaraz straciłem
równowagę; w niższych częściach ciała niczym bicz odezwało się
ostre, nieznośne wspomnienie bólu, co nie uszło uwadze stróża.
– ZROBIŁ CI KRZYWDĘ?! UŻYLIŚCIE LUBR- O BOŻE, CZY WY W OGÓLE
SIĘ ZABEZPIECZYLIŚCIE?! W OGÓLE TO Z KIM- LEE FRANCESCO TAEMIN, Z
KIM?!
Ze strachem w oczach stwierdziłem, że znowu się zbliża, ale nie
miałem możliwości ucieczki – w razie konieczności zostawało
mi wchodzenie na lodówkę – więc stałem i czekałem, nie
wiedząc, ile uda mi się znieść, zanim sam nie zacznę się
wydzierać. Tymczasem on, ze wzrokiem na moich biodrach i
uśmieszkiem, zaśmiał się, co dało mi do zrozumienia, że właśnie
udało mu się odnieść ostateczne, miażdżące zwycięstwo;
uświadomiłem sobie, że czerwone bokserki, które na sobie miałem,
nie do końca... nie do końca należały do mnie. Zanim zdołał się
odezwać, wybuchnąłem:
– UPRAWIAŁEM SEKS BEZ ZABEZPIECZENIA Z CHOI MINHO I NIE, NIE
UŻYLIŚMY LUBRYKANTU, ZADOWOLONY?!
[387]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz