Po kilkunastu minutach bezcelowego przeglądania archiwum wiadomości
w telefonie wstałem z długiej, beżowej kanapy w poczekalni na
polecenie niskiego fryzjera z nieco gadzią twarzą (w żadnym
wypadku nie była brzydka, po prostu wyglądała nieco... dinozaurzo)
i zadbanymi, jakżeby inaczej, włosami, pofarbowanymi na trzy różne
kolory. Uśmiechnął się, obrzucając moje długie kosmyki
ciekawskim spojrzeniem i ruchem ręki poprosił, bym usiadł na
fotelu.
– Obcinamy, zgaduję? – zaśmiał się radośnie, a jego oczy
rozbłysły.
– Tak – potwierdziłem słabo, nie czując się wcale pewnie.
Kątem oka uchwyciłem wchodzącego przez drzwi salonu wysokiego
bruneta, którego duże, brązowe oczy otaczały krótkie loki.
– Musiałeś długo zapuszczać – zauważył dinozaur, wyraźnie
pod wrażeniem. – Nieco szkoda to teraz brać pod nożyczki...
Myślałeś może o farbie?
Pokręciłem głową, zaskoczony bezpośredniością chłopaka.
– Bardzo dobrze byłoby ci w blondzie... idziesz na to? –
zapytał z entuzjazmem, po chwili odwracając się do chłopaka w
lokach. – Minho, skarbie, co o tym sądzisz? Obciąłbym nieco tu,
potem wyrównał jakoś... nie wiem, o, tak... a potem... hm –
westchnął ledwie zauważalnie i zaczął rozmawiać z chłopakiem,
co puściłem mimo uszu.
– Tak byłoby ładnie – odezwał się Minho, gestykulując
energicznie wokół mojej głowy. – Tylko nie przesadź z blondem,
hyung.
Z każdą kolejną minutą coraz więcej miedzianych kosmyków
upadało na ceramiczne płytki i ze zdziwieniem przyjąłem dziwne
uczucie lekkości, które zaczęło wypełniać mnie od razu po
chwyceniu przez chłopaka nożyczek. Ze skupieniem obserwowałem
wszystkie jego poczynania, przy okazji przyłapując wyższego na
przyglądaniu się mojemu odbiciu w lustrze.
– Skończone! – cichy pisk ekscytacji wypełnił moje uszy
kilkadziesiąt minut później. – Och, wyglądasz cudownie...
Idąc chodnikiem zatrzymywałem się przy dosłownie każdej
wystawie sklepowej, z szeroko otwartymi oczami przyglądając się
obcemu odbiciu i właśnie podczas podziwiania rozlewających się po
kosmykach moich włosów blond refleksów przy opustoszałej
kawiarni, czyjaś ciepła dłoń spoczęła na moim barku. Odwróciłem
się, spojrzenie rozbijając o ciemnowłosego chłopaka z lokami.
– Masz może ochotę na kawę?
[317]
a/n: mogę zacząć piszczeć? *-*
+ zaczynam myśleć o zwiększeniu limitu słów (400 zamiast 300), ponieważ czasami naprawdę trudno mi się zmieścić... postaram się zdecydować na konkretną liczbę początku tygodnia ^^
+ zaczynam myśleć o zwiększeniu limitu słów (400 zamiast 300), ponieważ czasami naprawdę trudno mi się zmieścić... postaram się zdecydować na konkretną liczbę początku tygodnia ^^